
Spowiadam się bezczelnie z grzechów, które znam i które popełnię. Wymawiam dławiące myśli, by ufajdać konfesjonał zbytny. Przekręca mi się w żołądku dla zachowania wszechobecnego porządku. Toksyny zapomnianej cnoty kaleczą, usłane kanonem i niewinności pieczą. Zwrócić chcę wszeteczne uczynki piedestałowi jako pokarm i nowinki. Zatruta pragnę wskrzeszenia próżności,