ls-s-krzeslo

Pan Mateusz, Rozdział IV: Krzesło

Dzień, jak na tę porę roku był nad wyraz paskudny, dlatego zaplanowane zakupy odłożyliśmy na jutrzejszy wieczór, a sami pozostaliśmy w domu. Z drugiej strony – był to też jeden z TYCH dni Mii.

Nie, nie „tych” dni, tylko TYCH dni.

Z jakiegoś powodu Jej wyobraźnię przez cały dzień atakowały perwersyjne obrazy. Co jakiś czas prowokowała sytuacje, które kończyły się wsadzeniem moich palców w Jej cipkę i szybkim, intensywnym orgazmem (doskonale wiedziałem jak pieścić Jej punkt G). Cudowne uniesienie, szczery uśmiech, głębokie spojrzenie, powrót do codziennych zajęć – i tak kilkanaście razy w ciągu dnia. Uwielbiałem to. Mogłem subtelnie kontrolować moment, w którym wreszcie dochodziła, co Ją samą chyba też bardzo podniecało. Trwało to aż do wieczora, którego nie zapomnę do końca życia.

Gdy wszedłem do sypialni, Mia już spała. Przypomniałem sobie, że kiedyś poprosiła mnie, abym obudził Ją kutasem. Chciała się przekonać, jaka będzie Jej odruchowa, naturalna reakcja. Ponieważ sama nie była pewna, i ja nie chciałem się narzucać. Ale dzisiaj…

Po prostu podszedłem do niej i przyłożyłem chuja do jej ust. Powietrze wydobywające się zza Jej nabrzmiałych, czerwonych i gładkich warg subtelnie muskało żołądź. Było to całkiem przyjemne.

Zauważyłem też, że miała ubraną obrożę. Tą zwierzęcą. Mieliśmy taki wspólny kod – obroża oznaczała, że mam ją zdominować, czerwona wstążeczka – że to Ona jest Panią.

Mia przebudziła się i słodko przeciągnęła. Poprosiła, bym znów zaczął bawić się Jej cipką. Zabrałem się do robienia minetki. Uwielbiałem pieścić ustami Jej łechtaczkę i wodzić językiem po wargach. Jakby stworzone do całowania. Po krótkiej serii jęknięć i westchnień odezwała się.

– Zwiąż mnie.

Mia wiedziała, że dziś jest moją niewolnicą. Dziś przemawiała przez Nią Jej uległa natura.

– Przywiąż mnie do łóżka i zrób ze mną co chcesz. Co tylko chcesz, rozumiesz?

Wyciągnąłem pasek ze spodni, chwyciłem Jej dłonie i przywiązałem do górnej części łóżka. Nałożyłem odrobinę lubrykantu na sutki i zacząłem subtelnie pieścić palcami, co jakiś czas mocniej szczypiąc, by zadać odrobinę sensualnego bólu. Mia syczała z rozkoszy, choć związane ręce nie pozwalały Jej na zabawę łechtaczką. Wijąc się, unosiła biodra do góry, pozwalając mi na wylizywanie Jej mokrej cipki. Błagalny wzrok prosił mnie, bym nie przestawał, ale dzisiejszego wieczoru miałem inne plany.

Zostawiłem Ją. Narzuciłem coś na siebie i wyszedłem na zewnątrz, do ogrodowej altany. Wśród szpargałów stały czarne, metalowe, zdobione krzesła, wykonane z pospawanych kwadratowych prętów. Zimne, ostre, nieprzyjemne. Podniosłem jedno z nich i zaniosłem do domu. Mia zdezorientowana czekała na mnie. Rozwiązałem Ją.

– Siad.

Mia stanęła przed krzesłem, popatrzyła na mnie i zupełnie nie wiedziała co ze sobą zrobić. Tym razem chyba naprawdę udało mi się Ją zaskoczyć, albo nawet przestraszyć.

– Powiedziałem SIAD Suko!

Szarpnąłem Ją za obrożę i usadziłem na krześle w taki sposób, że głowa była nad oparciem, a Tyłek pięknie się wypiął, zmysłowo eksponując cipkę. Nogi pozostały w rozkroku, dzięki czemu wargi były kusząco rozchylone. Teraz jednak nie miałem ochoty wsadzać tam chuja. Mia miała opuszczoną głowę. Wyciągnąłem z szuflady skórzane kajdanki i unieruchomiłem Jej ręce i nogi. Ponieważ była nieposłuszna, dziś zacisnąłem je o jedno oczko mocniej. Choć chłód zimnego żelaza przeszywał ciało Mii, Ona – niemal doskonale wytresowana uległa niewolnica – ani drgnęła. Nie chciała pogarszać swojej sytuacji.

– Przygotuj się, zaraz wracam.

Milczała. Dobrze.

Udałem się do kuchni, z zamrażalnika wyciągnąłem kilka dobrze zamrożonych kostek lodu i wróciłem z powrotem. Zacząłem wodzić nimi po całym ciele Mii, co w połączeniu z siedzeniem na metalowym krześle doprowadzało Ją do obłędu. Próbowała się wić, odsuwać, ale kajdanki skutecznie Jej to uniemożliwiały.

– Co się mówi?
– Dzię… kuuu…
– CO SIĘ MÓWI!?
– Dziękuję!!!
– Źle.

Przerwałem pieszczoty i wymierzyłem soczysty raz w twarz. Policzek momentalnie się zaróżowił. Zadałem ponownie pytanie.

– Co się mówi?
– Dziękuję, Panie.

Dobrze. Jej ciało wspaniale błyszczało od mokrych śladów pozostawionych przez kostki lodu, a sutki cudownie sterczały od zimna. Kropelki wody leniwie spływały w dół po pośladkach, tworząc mokre strugi, które zmysłowo błyszczały w świetle nocnej lampki. Postanowiłem, że jedną z kostek umieszczę w cipce Mii, a pupcię dodatkowo ozdobię korkiem analnym z błyszczącym diamentem. Wyciągnąłem go z szuflady, wysmarowałem rozluźniającym lubrykantem i wepchnąłem do środka. To spowodowało, że zaczęła się prężyć jeszcze mocniej.

– Zimno…!
– Mam to gdzieś.

Stanąłem przed Mią. Chwyciłem Ją za włosy i podniosłem głowę do góry; spoglądnęła na mnie swoim błagalnym wzrokiem, ale zaraz go odwróciła. Złapałem Mię za podbródek, rozwarłem usta i z impetem wpakowałem do środka swojego kutasa, przytrzymując głowę z tyłu. Mia aż jęknęła, co jeszcze mocniej mnie podnieciło. Skrępowana, zupełnie nie mogła się ruszać – była w pełni zdana na łaskę swojego Pana.

Poczułem jak zaczyna drżeć. By mieć pewność, że jest skupiona wyłącznie na moim fiucie, kciukiem i palcem wskazującym ścisnąłem Jej nosek. Nie zwalniając uścisku, kilkakrotnie pogładziłem Ją po włosach, jak grzecznego szczeniaczka. Złapałem mocniej i odsunąłem do tyłu. Mia łapczywie wciągała powietrze. Co chwila pozwalałem Jej na kilka wdechów, tylko po to, by móc od razu znów zatkać Ją kutasem. Bardzo mnie to podniecało, a mój ogier był coraz twardszy i bliski wytrysku. Jej oczy lekko zaczerwieniały, a krople łez już dość mocno rozmazały makijaż. Różowy odcień skóry pojawił się już na całej twarzy, nie tylko w miejscu uderzenia. Ponownie przerwałem zabawę i pozwoliłem mojej niewolnicy ochłonąć.

– Kim jesteś?
– Twoją zabawką, Panie.

Cóż za zdyscyplinowanie i uległość! Mia wyglądała teraz nietuzinkowo. Lód rozpuścił się już zupełnie, pozostawiając mokre ślady na udach. Broda tuż pod dolną wargą błyszczała od śliny. Przebarwienia powstałe na skórze przywodziły na myśl waniliowy budyń, podlany gdzieniegdzie malinowym, lepkim sokiem. Jej twarz również się lepiła. Mia uwielbiała być „użyta”, brudna. Czuła wtedy, że w pełni zaspokaja swojego Pana – na codzień dominująca niczym najsurowsza caryca tego wieczoru z własnej chęci i woli pragnęła jedynie wkupić się w łaski Pana prezentując swą uległość i poddanie. Chciała być dziwką, zabawką – ciałem, które stworzone jest, i które pielęgnuje wyłącznie po to, by dostarczać rozkoszy swemu mistrzowi. Odnajdywała się w tej roli wyśmienicie. Zasłużyła na nagrodę.

Wyciągnąłem z szafki miłości największy gadżet jaki mamy – masażer Doxy, oraz lubrykant w sprayu.

Mia oddychała coraz spokojniej, Jej płuca znów w pełni wypełniły się życiodajnym powietrzem. Choć bardzo mnie to podniecało, nie zamierzałem już dzisiaj bawić się z Jej oddechem.

Spryskałem tyłek lubrykantem. Mgiełka utworzyła drobne kropelki na powierzchni Jej skóry. Dłonią rozmasowałem śliską substancję wokół i wewnątrz cipki, oraz pobawiłem się chwilę diamencikiem. Choć Jej ciało pachniało wspaniale i chciałem się przytulić, nie mogłem wyjść z roli Pana. Sesja jeszcze się nie skończyła.

Podłączyłem masażer do prądu i włączyłem na najniższe obroty. Żona na sam dźwięk urządzenia podkuliła pupę – z resztą, przygwożdżona do krzesła nie mogła wykonać żadnego innego sensownego ruchu. Podszedłem do Mii od tyłu, odgiąłem głowę i wyszeptałem na ucho.

– Za chwilę przyłożę to do twojej cipki. Możesz dojść tylko wtedy, jeżeli ci na to pozwolę. Jeżeli zdradzisz zachowaniem oznaki podniecenia, natychmiast przerwę pieszczoty i dostaniesz karę. Musisz czekać na moje pozwolenie. Rozumiesz?
– Tak, Panie.

Doskonale. Lekko zwiększyłem obroty i przyłożyłem główkę masażera do rozwartej cipki mojej niewolnicy. Mia natychmiast zadrżała i się cofnęła.

– Czy coś, z tego co ci powiedziałem było niejasne?
– Nie, Panie, przepraszam…
– Jeszcze raz…

Ponownie, bardzo powoli przyłożyłem masażer do dziurki Mii. Tym razem ani drgnęła, choć widać było, że bardzo z tym walczy. Powietrze przeszył głośny dźwięk wciąganego powietrza. Mia oddychała głęboko, starając się skupić na swoim oddechu, choć podniecenie ciągle w Niej narastało. Jej piersi miarowo unosiły się i opadały, wraz z każdym, raz po raz coraz głębszym oddechem. Cichutko zapytała.

– Mogę już… Dojść…?
– Nie.

Zwiększyłem intensywność wibracji. Mia oddychała coraz szybciej. Widziałem jak próbuje rozładowywać napięcie – prężyła stopy, a dłonie zaciskała w pięści. Masażer nie przestawał wibrować. Jej głos wiązł coraz głębiej w gardle.

– Mog… ę… D… ojść… Prosz…
– Nie.
– Pro… szę…
– Nie.
– Pro…
– Nie!

Nie przerwałem pieszczot. Ustawiłem najmocniejsze wibracje. i lekko docisnąłem urządzenie do gorącej dziurki. Mia walczyła z podnieceniem, Jej cipka zaczynała pulsować, lecz moja niewolnica starała się ze wszystkich sił to powstrzymać, nie chcąc zdradzić podniecenia. Pan Jej nie pozwolił.

– Proszę, proszę, proszę, proszę…
– Nie.

Masażer ciągle wibrował. Mia mimowolnie zaczynała wzdychać i jęczeć, co chwilę jednak reflektując się, że przecież nie może. Wykształciło się w Niej coś na wzór samodyscypliny.

– OK, możesz dojść.
– O [WDECH] Kurwa [WYDECH]… O… [WDECH] Kurwa… [WYDECH]… O! [WDECH] KURWA! [WYDECH]… KURWAAA!

Cipka Mii zacisnęła się i natychmiast wytrysnęła fontanną soków. Pulsowała tak przez niemal minutę, krzycząc i zalewając całą podłogę w sypialni. Wytrysk był wyjątkowo ciepły i obfity. Korek analny umieszczony w Jej dupci również miarowo się poruszał. Postanowiłem przedłużyć te uniesienie – wsadziłem palce do cipki i, masując punkt G, doprowadziłem Mię jeszcze do kilku wytrysków.

Mia wyła z rozkoszy. Ekstaza mieszała się z płaczem, a jęki zamieniały się w erotyczny skowyt.

– Dziękuję, Panie… Dziękuję, Panie… Dziękuję, Panie…

Mia powtarzała to jak mantrę. Orgazm był tak silny, że nie była w stanie już o niczym myśleć i na niczym się skupić. Wyłączyłem masażer, podszedłem do Mii od przodu. Wydałem ostatnie polecenie.

– Patrz na mnie.

Ponieważ byłem bardzo bliski finału, kilka ruchów dłonią doprowadziło do ogromnego wytrysku wprost na twarz i do ust Mii. Posłusznie nie odwracała głowy i nie zamykała oczu, tylko pokornie wpatrywała się w swojego tryskającego Pana – pozwoliła by sperma znalazła się na całej Jej twarzy. Wytarłem kutasa o krawędź wargi. Mia nie objęła go ustami – wiedziała, że może jedynie patrzeć.

– Dziękuję, Panie.

Kiedy wypowiadała te słowa, klika kropel białego nektaru wypłynęło z Jej ust i spadło na podłogę. Choć pokusa była ogromna, dyscyplina nie pozwalała Jej go połknąć.

– Jesteś wolna.

Sesja dobiegła końca. Niemal natychmiast demon uległości opuścił ciało mojej Żony. Królowa wróciła. Buzia rozpromieniła się przepięknym uśmiechem.

– Mateusz… Co… Co to było…?

Oswobodziłem dłonie i stopy, pomogłem wstać i chciałem odprowadzić Mię pod prysznic.

– Nie chcę… Chcę pachnieć Tobą… Pozwól mi… Chcę się położyć… Kocham Cię, całego Cię kocham Mateusz…
– Ja Ciebie też najdroższa…

Metalowe krzesło z przypiętymi kajdankami już nigdy nie wróciło do ogrodowej altany i stało się stałym elementem (nie tylko) wystroju naszej sypialni.