Grzech

Grzech

Spowiadam się bezczelnie z grzechów,
które znam i które popełnię.

Wymawiam dławiące myśli,
by ufajdać konfesjonał zbytny.

Przekręca mi się w żołądku
dla zachowania wszechobecnego porządku.

Toksyny zapomnianej cnoty kaleczą,
usłane kanonem i niewinności pieczą.

Zwrócić chcę wszeteczne uczynki piedestałowi
jako pokarm i nowinki.

Zatruta pragnę wskrzeszenia próżności,
tkwiącej w grzęzawisku prawości.

Niczym krzew gorejący, daję sygnał, że
nie zatrzymam nikczemności płonącej.

Bałamucę idee i wyświechtane wartości,
by upoić zmysły do nieprzytomności.

Gorąco od ognia piekielnego, uchroń
przed zaprzestaniem uczynku złego.

Bez zmazy chcę ukłon i obietnicę złożyć,
z hasłem Bez pokory, się nie panoszyć.

– PoKątna –