ls-s1e10

Rozdział X: Wstyd zostaw za drzwiami

Muszę przyznać, że pierwsze chwile spędzone z Aleksandrem były bardzo stresujące. Ciekawość mieszała się na zmianę ze strachem, wściekłością i pożądaniem. Gdzieś w tle zaczęło pojawiać się uczucie i pytania z nim związane. Wiecie jak to jest. Nie jesteście ze sobą, ale łamie Ci serce. To on dopuścił do tego, że się w nim zadurzyłaś i przywiązałaś emocjonalnie. To on ponosi pełną odpowiedzialność za to, że poczułaś się potrzebna. W końcu to on ponosi odpowiedzialność za to, że zadajesz pytania: „skąd ten dystans?”. I mało tego. Musi odpowiedzieć, bo to on jest odpowiedzialny za to przywiązanie.

Chyba, że to element tresury.

Tresury Su. Przez swojego Pana. Przywiązana, łaknąca dotyku, pieszczot i wierna Su. wykona każde polecenie. Bez zająknięcia. Bez zbędnych pytań. Dla niego – swojego Pana.

Moment, kiedy z Aleksandra staje się moim Panem jest niemal mistyczny. Nie potrzeba słów, żeby zauważyć tę subtelną różnicę w jego władczych oczach. Nie wiem czego się spodziewać w takich momentach. Stoję nieruchomo i próbuję uspokoić swój oddech. Wiem, że nie zrobi mi krzywdy i mogę oddać mu swoje bezpieczeństwo. Oddać się w pełni.

Stałam nieruchomo przez dłuższą chwilę, a on wędrował po pokoju w poszukiwaniu kolejnego drinka. Oparł się o łóżko, a w dłoni cały czas trzymał szklankę z whisky.

— Ściągnij sukienkę, Su.

Wiedziałam, że już zaczyna swój występ. Pospiesznie zsunęłam sukienkę wzdłuż ciała i zostałam w samej bieliźnie. Nie mam problemu ze swoją nagością ale była to co najmniej krępująca sytuacja. Chyba wyczuł mój stres, bo odstawił szklankę i podszedł do mnie od tyłu. Czułam jego bliskość, ale nie byłam w stanie się obrócić. Przejechał palcem wzdłuż mojego kręgosłupa, powodując niesamowity dreszcz, który przeszył moje ciało. Podświadomie wiedziałam, co się wydarzy tej nocy, ale wciąż czułam się skrępowana jego obecnością. W pewnym momencie chwycił mnie mocno za włosy i odchylił głowę do tyłu.

— Jesteś piękna, Su. Nie możesz tak robić. Wstyd zostaw za drzwiami.

Potem mnie obrócił, spojrzał głęboko w oczy i pocałował. To mnie uspokoiło. Chwycił mnie ponownie za włosy i poprowadził kilka kroków dalej – tak, abym mogła się oprzeć o blat stołu. Puścił moje włosy i ponownie pogładził palcami wzdłuż kręgosłupa. Zatrzymał się i wydał komendę:

— Wypnij się, Su.
— Tak, Panie.

Odpowiedziałam posłusznie i położyłam się na blacie. Po chwili poczułam pierwszego klapsa i tuż po nim, delikatne mrowienie. Drugi był już znacznie mocniejszy. Trzeci spowodował, że z mojego gardła wydobył się cichy jęk.

— Grzeczna Su.

Powiedział i odszedł ode mnie na chwilę, gdy stałam tak cały czas wypięta. Po chwili poczułam, jak bierze moje ręce i unieruchamia je kajdankami. Metal był zimny i drażnił moje nadgarstki. Sprawdził zapięcie i pogładził dłonią moje pośladki, które zrobiły się czerwone od wymierzonych klapsów.

— Rozchyl nogi.

Kolejna komenda, którą wykonałam posłusznie. Szczerze mówiąc ta pozycja dała mu przewagę. Widział mnie w całej okazałości, co dalej wprawiało mnie w pewne zakłopotanie. Nie dałam tego po sobie poznać, jednak mój Pan znowu idealnie wkradł się w mój umysł.

— Wstyd zostaw za drzwiami. Jesteś moją Su.

W tamtej chwili wiedziałam, że to połączenie dwóch ciał stanowi jedność. Idealnie chłonął moją duszę i umysł. Wiedział czego się boję, a co sprawia, że szaleje z podniecenia. Nie wiem jak to robił. To się chyba nazywa więź emocjonalna.

Po chwili ściągnął moje koronkowe majtki i rozpiął stanik. Stałam już tylko w samych szpilkach i pończochach. Posłusznie wypięta oczekiwałam jego dotyku. Zamiast tego poczułam ciepły oddech na karku. Kolejny klaps i… Maksymalne zaskoczenie! Nawet nie zauważyłam, kiedy ściągnął swoje spodnie. Wbił się we mnie mocno i namiętnie, powodując na początku lekki ból w podbrzuszu. Kolejny klaps. Kurde, podoba mi się ten spanking. W jego wykonaniu, na zmianę z rozkoszą eksplodującą z jego wnętrza – stanowi mieszankę, której nie da się opisać.

Nie pozwolił mi się ruszyć z miejsca do samego końca. Raz po raz łapał mnie za włosy i zręcznym ruchem przyciągał do siebie.

— Byłaś grzeczna Su. Zasłużyłaś na nagrodę.

Hmmm Pomyślałam, że to już najlepsza nagroda i byłam ciekawa co wymyśli. Pieprzył mnie mocno i intensywnie, jakby gonił nas czas. Jedną ręką trzymał za włosy, drugą wymierzał klapsy w moje pośladki, które już się zrobiły czerwone i piekły. Ból mieszał się z niesamowitym podnieceniem. Po chwili poczułam jak chwyta mnie za kajdanki, z jednoznacznym nakazem uklęknięcia przed nim. Moje oczy były cały czas wbite w ziemię. Nie wiedziałam, czy mój Pan pozwoli mi na siebie spojrzeć. Po chwili usłyszałam kolejną komendę:

— Patrz mi w oczy!

To jeden z najprzyjemniejszych momentów… Chwila, kiedy patrzymy sobie głęboko w oczy i wiemy, że nie ma Su. bez Pana i Pana bez Su. Jedność idealna, mentalne uniesienie dusz.

Chwycił mnie jedną ręką za włosy, drugą pieścił się w moim kierunku. Tak. Pan doszedł mi na twarzy. Nie znam przyjemniejszego uczucia (no chyba, że creampie tam na dole 🙂

Puścił moje włosy i nakazał dalej pozostać w takiej pozycji. Nie przestawał mi się przyglądać. Białe stróżki powolutku skapywały z moich ust na piersi.

— Moja Su. Jestem z Ciebie dumny.

Uniósł dłoń i pogłaskał mnie po głowie.

Ja też. Ja też byłam z siebie dumna.