ls-s1e6

Rozdział VI: Sztuka uległości

Dzisiaj będzie trochę inaczej. Więcej emocji, uczuć i… oddania. Takiego zintegrowanego z cielesnością – bo o takie oddanie mi właśnie chodzi. Pytaliście mnie, dlaczego nie zgodziłam się na kolejny trójkąt z moją Leną. Hmm… Chyba przyszedł taki moment, kiedy stawiam wszystko na jedną kartę – jeśli mnie chce, niech weźmie całą. Razem z pragnieniami, rozterkami i drzemiącymi demonami. Mroczną stroną, która chce być związana i trzymana na smyczy. Stroną, która chce całkowitej uległości i wierności swojemu Panu.

Czym jest sztuka uległości według Soni?

Sama sobie zadaje to pytanie, bo przypatruję się z zaciekawieniem BDSM. Widzę jednak, że to głębsza relacja. Nie ma Pana bez Su. I odwrotnie. Chce zawierzyć mu z ufnością swoją Psyche i Physis, ale do rzeczy.

Seks z nieznajomym, letni romans, dymanie bez zobowiązań – sorry, płytkie jak azjatycka cipka. Niby intryguje, ciekawi, bawi a nawet się podoba, ale na dłuższą metę można ochujeć i to dosłownie. Uległość sięga jednak troszkę głębiej niż sam seks. To oddanie swojemu Panu dla przyjemności. I nie myślcie, że przychodzi mi to tak łatwo. Serio, codziennie się zastanawiam, czy to dobra decyzja i czy zawierzając mu swoje ciało i duszę (a może przede wszystkim duszę) nie popełniam błędu. Jestem kobietą wrażliwą, uwielbiam się tulić i z nim całować, ale nade wszystko – pragnę się mu oddać. Chcę widzieć dumę w jego oczach.

Pewnie jesteście ciekawi pieprzenia w klimacie BDSM, albo przynajmniej Soni i Aleksandra.

Cóż. Ja też.

I się doczekać nie mogę, aż zobaczę swojego Pana.

Wieeeem, zawsze przychodziło to tak łatwo i szybko. Czasami nie pytałam nawet o imię, (bo w sumie co mnie ono obchodziło?) uwodziłam gościa, robiłam swoje i nara. Przynajmniej nie chodziłam już taka spięta ;). To samo dotyczy trójkątów, czworokątów i innych geometrycznych relacji – zero emocji. Pustka.

Zaraz, zaraz – to chyba Bukowski powiedział, że „Człowiek potrzebuje wielu partnerów tylko wtedy, kiedy żaden z nich nie jest nic warty. Można utracić tożsamość, pieprząc się na prawo i lewo”. Hmm… Miał stary zboczuch rację.

Ale teraz jestem Su. I chcę dać swojemu Panu coś więcej niż tylko tyłek.

Jedyną, wyjątkową rzeczą, którą mogę go obdarować to… oczekiwanie i całą siebie.

… ale nie aż tak długo, bo fajnie byłoby mieć o czym pisać na blogu 😉