ls-gu-hvm-12

LA DISCOTECA

Leniwy piątkowy wieczór. Po całym tygodniu należy mi się coś od życia! TAK! Wygodny dresik, popcorn i film. Czasem do szczęścia wystarcza tak niewiele – jedynie spokój i chwila dla siebie.

–Co robisz? – Do pokoju wszedł Mateusz. Cały umorusany jakąś farbą czy innym śmierdzącym mazidłem. Odkąd znalazł nowe hobby jakim jest odrestaurowywanie starych mebli, ciągle czymś śmierdział. Ponadto miał czas do fantazjowania. I tych fantazji obawiałam się najbardziej…

–Robię sobie wieczór dla siebie! Należy mi się!

–Rozumiem, że coś ci się od życia należy, ale ty zasługujesz na coś więcej niż wieczór w dresie przed telewizorem. Zrobić ci przyjemną kąpiel?

–Nie! Wspólny prysznic, kochanie! – I zanim Mateusz zdążył cokolwiek odpowiedzieć, pobiegłam do łazienki zrzucając z siebie dres wraz z kurzem i i troskami dnia, który się powoli kończył. 

Na mężowe pieszczoty nie musiałam długo czekać. Pod ciepłymi kroplami niecierpliwe męskie dłonie wędrowały po moim ciele dbając o to, by żaden zakamarek nie został pozbawiony przyjemności. Nasze ciała rozpoczeły wspólny zmysłowy taniec, ocierając się o siebie i pieszcząc do utraty tchu. Zwinne palce męża wślizgnęły się w moją cipkę i doprowadziły do orgazmu.

Intensywnego i nagłego.

–Chce twojego kutasa, błagam! – Jęczałam między kolejnymi falami przyjemności, które zalewały moje ciało. Jednak zamiast jego kutasa poczułam jak łapie mnie za włosy. Mocno i brutalnie.

–Klęknij, teraz moja kolej na rozkosz, słodka zabaweczko! – Usłyszałam rozkaz Mateusza. Grzecznie uklękłam, a mój Pan nie tracąc czasu wbił swojego kutasa w moje usta. Trzymając za włosy dociskał mocno i czekał, aż z braku tchu wyrwę się z uścisku by zaczerpnąć haust powietrza. Gorąca woda spływała po mojej twarzy utrudniając oddychanie, jednak Mateusz nie zważał na takie błachostki. Trzymając mnie nadal, skierował kutasa wprost do moich ust.

–Jesteś gotowa? Bo nie zamierzam robić kolejnej przerwy w zaspokajaniu się moją zabaweczką!

Czy można być gotowym na tortury zadawane przez ukochanego? Czy można kochać to uczucie bycia sprowadzoną do roli zabawki? Sprawianie sobą komuś przyjemności nie zważając na siebie – to jest nałóg, w który wpadłam już dawno, pozwalając Mateuszowi na przekraczanie kolejnych perwersyjnych barier tkwiących w mojej podświadomości. Ironią jest, że pozwalając na wiązanie, kneblowanie, torturowanie przez drugą osobę, tę dominującą, pozbywany się fałszywych kajdan nałożonych nam przez wychowanie i normy społeczne. Jak gdyby Pan zakładając kajdany rozkoszy zdejmował jednocześnie kajdany pętające naszą seksualność, naszą prawdziwą naturę.

–Tak, jestem gotowa. – Wypowiedziałam odważnie patrząc w oczy mojemu oprawcy.

Mateusz ponownie wbił twardego kutasa w moje usta i poruszał nim penetrując moje gardło, i nie dając mi chwili wytchnienia. Czułam, jak staje się coraz twardszy. Posmak spermy zapowiadał, że zbliża się rychły koniec ujeżdżania moich ust. Skupiałam się na płytkich oddechach, bo tylko na takie pozwalał mi poruszający się kutas. Ech, po cholerę zjadłam całą miskę popcornu…? W pewnym momencie Mateusz przestał, a przed sobą zobaczyłam gorącego kutasa czekającego na ostatnią pieszczotę przed wybuchem.

–A teraz zamknij oczy i otwórz usta, mocno i szeroko.

Wykonałam polecenie. Poczułam jak gorąca, lepka strużka spermy ozdabia moją twarz i spływa powoli wraz ze strugami wody upiększając szyję, piersi i brzuch.

–Chodź pojedziemy się zabawić! Co będziemy leniuchować i wygniatać sofę tyłkami? – Powiedział mój Mateusz. –Ogarnij się szybko, jedziemy do klubu. Jedziemy zaszaleć maleńka!

–Nie, nie mam ochoty. – Było już późno, a myśl o suszeniu włosów, malowaniu, wybieraniu stroju nie napawała optymizmem.

–Nie pytałem się o twoje zdanie. Informuję cię jedynie o planach na wieczór.

–Chyba noc – Burknęłam pod nosem, gramoląc się spod prysznica i ścierając z siebie resztki spermy. Prosta fryzura, niewymyślny makijaż i nieśmiertelna mała czarna załatwiły sprawę wyglądu.

•••

Klub był duży, klasyczna dyskoteka na obrzeżach miasta, zapraszająca do środka laserami przecinającymi niebo oraz rzędem kiczowatych palemek oświetlonych zielonymi światełkami. Stanęliśmy w kolejce do wejścia i przyglądałam się grupkom młodzieży. Młodzi chłopcy, którzy próbowali zaimponować grupce rozchichotanych dzierlatek, które dopiero co rozkwitły. Ich kobiecość była jeszcze nieśmiała, a zarazem wyzywająca. Tak jakby jeszcze nie odnalazła równowagi i harmonii wewnątrz swojej kobiecej duszy.

Sala taneczna okazała się dość przyjemna. Po drinku i na lekkim rauszu postanowiłam dołączyć do grupy tancerzy. Mateusz został przy barze i sącząc swoje Mohito przyglądał się poczynaniom DJ–a przy konsolecie. Muzyka wprowadzała w trans, mocne basy objęły moje ciało i kazały tańczyć, a pulsujące światła dopełniały hipnotyzującą atmosferę.

Nagle poczułam objęcie w pasie, delikatne muśnięcie. Odwróciłam się i zobaczyłam parę niesamowicie niebieskich oczu, które miło uśmiechały się spod woalu długich jasnych rzęs. Odwzajemniłam uśmiech i dalej tańczyłam łapiąc wzrokiem mojego Mateusza. Gdzie on jest? Niebieskooki coraz mocniej w tańcu przywierał swoim ciałem do mojego. Czy mąż to widzi?

Widział dokładnie. Nadal siedział przy barze i po prostu patrzył w moim kierunku. Odwróciłam się do niebieskookiego i jedyne co byłam w stanie powiedzieć to „Przepraszam, muszę do kibelka”. Nie patrząc za siebie, zostawiłam go i miałam nadzieję, że nie podąża za mną. Mateusz zerwał się z miejsca i złapał mnie zaraz przy toaletach.

–Podoba ci się? – Zawadiacko uśmiechnął się mój mąż.
–To znowu Twoja sprawka!? Znów znalazłeś kogoś bez mojej wiedzy, ale tym razem łaskawie pozwoliłeś mi zobaczyć jego twarz? – Mając w pamięci ostatnią zabawę na łonie natury byłam pewna, że ten taniec z niebieskookim to jego sprawka.

–Nie, to nie ja. Nie znam go, ale chciałbym cię znów zobaczyć z kimś innym. Tym razem wybierzesz sobie kochanka sama. – Z tymi słowami Mateusz podszedł do mnie, a ja czułam jego gorący oddech coraz bliżej. Nasze usta połączył pocałunek, a mieszanka wódki, muzyki i świateł zrobiła swoje – moje ciało zaczęło drżeć i pragnęło rozkoszy. Mateusz sięgnął do kieszeni spodni i wyjął prezerwatywę.
–Baw się dobrze kochanie, ja będę blisko. – I wsunął mi ją w dekolt.

–A co, jeśli jedna mi nie starczy? – Spojrzałam figlarnie na Mateusza.
–W samochodzie mam więcej. Nie zabraknie. – Mateusz czule pocałował mnie w czoło.
– Idź i baw się!

Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Tak po prostu „idź i baw się”? Tak mąż mówi do żony? Poczułam, jak moje ciało obejmowało dziwne drżenie, a ostry papierek prezerwatywy kuł delikatnie moją pierś przy każdym kroku w stronę baru. Mam sobie wybrać kochanka? Wzrokiem omiotłam salę. Bruneci, czarni, wysocy, tańczyli. Niektórzy gibali się dziwnie w rytm mechanicznej muzyki, niektórzy śmiali się i skakali w małych grupkach. Któregoś z nich mogę dziś przelecieć. Tego chce mój mąż. Tego chcę Ja!

–Myślałem, że się spłoszyłaś. – Usłyszałam szept tuż przy uchu. Niebieskooki blondyn stał tuż obok mnie. Czułam jego ciepłe ciało i zapach perfum.

–Co pijesz? – Zapytał zwyczajnie. Czy ja chciałam z nim rozmawiać? Wiedzieć jak ma na imię, czym się zajmuje i kim jest? Po co? Nie chcę wiedzieć nic o nim – moim przyszłym kochanku w–sam–raz–na–raz.

–Szybka setka i wracajmy na parkiet! Szkoda nocy na rozmowy. – Odważnie spojrzałam mu w oczy jakby rzucając wyzwanie. „Szukasz miłości czy zabawy?” wydawały się pytać jego oczy.

– Chcę się dziś bawić do upadłego! – Powiedziałam i chwyciłam nieznajomego za rękę i pociągnęłam w stronę tłumu. Jego dłoń była przyjemna w dotyku, a moje myśli wyobraziły sobie ją drażniącą mój sutek. Muzyka i światło ponownie wprawiły w hipnozę, jednak teraz nie tańczyłam sama. Mój niebieskooki coraz śmielej obejmował mnie i całował po szyi. Jego dłonie błądziły po moich udach nieśmiało dotykając ciało pod sukienką. Podobało mi się to uczucie, to, że wzbudzam pożądanie w innym. Że jestem piękna nie tylko dla męża. Moje ciało dało się pieścić, stawało się coraz bardziej zniecierpliwione. Usta pragnęły poczuć jego smak, uszy słyszeć jego oddech; jego jęki rozkoszy wywołanej wspólnymi pieszczotami. Zatopiłam palce w jego włosach i złączyłam jego usta z moimi. Pocałunek stał się namiętny, głęboki. Moja dłoń powędrowała do jego sprzączki przy pasku, jego dłonie wbijały się w moje pośladki przyciskając mnie do swojego ciała. Czułam, że jest gotowy. Odsunęłam głowę. Czy powinnam zaproponować seks, a może powinnam poczekać na jego inicjatywę? Nie wiedziałam co dalej, szukałam Mateusza. Stał tam gdzie poprzednio i uśmiechał się do mnie. Uśmiechał się tak jak tylko on potrafi – z miłością, z radością.

–Coś się stało? – Zapytał zdziwiony niebieskooki. Poczułam prezerwatywę zatopioną w biustonoszu drażniącą mój sutek. Do odważnych świat należy! Wyjęłam prezerwatywę i włożyłam kochankowi w dłoń. Spojrzał na nią, to na mnie, to znów na nią. 

–Mogę cię przelecieć? – Zapytałam zniecierpliwiona całą sytuacją.

–Nie, ja nie mogę. Nie potrafię. Przepraszam. – Mój niebieskooki spuścił wzrok, oddał mi prezerwatywę i odszedł. Odszedł, tak zwyczajnie! Zostawił mnie samą z prezerwatywą w dłoni. Nie wiem czy ktoś jeszcze widział tą całą sytuację. Na pewno widział ją mój Mateusz i to mi wystarczyło. 

–To co? Szukamy kolejnego? – Mateusz stał obok mnie. Wziął moją dłoń i złożył na niej pocałunek.

–Nie, nie chce mi się już tańczyć. Nogi mnie już bolą od tych szpilek. – Zeszliśmy razem z parkietu. Mateusz nic nie mówił, byłam mu za to wdzięczna, ponieważ też nie miałam ochoty na rozmowę. Musiałam sobie to wszystko poukładać. Całą tą sytuację i moje pragnienia. 

Noc była chłodna, okryta płaszczem, trzymając za rękę Mateusza, szłam w stronę samochodu. Mężczyźni to dziwne stworzenia – dajesz im siebie, nie oczekując nic w zamian oprócz chwili zapomnienia, a oni nie chcą, jakby zapomnieli, że są kobiety, o które nie muszą walczyć z tygrysem szablozębnym lub smokiem. Które kochają seks, tak zwyczajnie, naturalnie… Mateusz otworzył drzwi samochodu, objął mnie i pocałował. 

–Dobrze, że jesteś. – Powiedziałam do mojego ukochanego. Zza jego pleców dojrzałam niebieskookiego. Szukał pewnie kluczyków do swojego samochodu, widocznie też nie miał ochoty na dalsze tańce. Popatrzył na mnie, na nas, i z powagą rzucił w naszą stronę:

–Tak czułem że jesteś kurwą.