Dildo Eliss

Mia i jej nowy przyjaciel

Obudził mnie dźwięk telefonu. Zaraz… Którą to już mamy godzinę…? Ciepłe wiosenne słońce przedzierało się przez zasłony, a ja w skołtunionej pościeli nie mogłam odnaleźć komórki. Przeraźliwy dźwięk dzwonka nie dawał za wygraną i wbijał się nieprzyjemnie w zaspaną jeszcze głowę. Dlaczego ktoś mnie budzi o tak wczesnej porze…?

– Mia, to ja. Wstałaś już, kochanie? Przed wyjściem zaparzyłem ci kawy, ale pewnie już dawno ostygła. Wiesz, którą mamy już godzinę? – usłyszałam słowotok mojego męża.
– Tak, już wstaję – odpowiedziałam szukając wzrokiem zegarka. 10.35. Znowu zaspałam na mój serial.
– Kurier dostarczy dziś paczkę dla mnie, nie otwieraj jej proszę, bo jest dużo małych części i jakieś śrubki, a nie wiem jak to wszytko zostało zapakowane. Muszę kończyć. Pa! – Mateusz jak szybko zaczął rozmowę, tak szybko ją skończył. Odłożyłam telefon na szafkę nocną i przypadkiem strąciłam na podłogę moją obrożę… Jej widok mnie otrzeźwił, a wspomnienie wczorajszej nocy sprawiło, że zrozumiałam dlaczego znów zaspałam. Kocham mojego wariata.

Dzwonek do drzwi. Kurier. Trzeba rozpocząć nowy dzień.

***

Mateusz wrócił późnym wieczorem. Nie czekałam na niego z kolacją, wolałam oddać się sobie podczas gorącej kąpieli. Zatopić się w oparach egzotycznych kadzideł i marzyć. Po prostu marzyć…

– Długo zamierzasz się jeszcze moczyć? Usłyszałam dobiegający z kuchni męski głos męża. 
– Dopiero zaczęłam i nie zamierzam wyjść, póki się nie pomarszczę! – krzyknęłam. Może mnie usłyszy.
– Od wody, czy ze starości? – Jednak usłyszał.

Po skończonej kąpieli i niezbędnych rytuałach które mają chronić przed starością, weszłam do sypialni, w której panował półmrok. Spojrzałam na nagiego Mateusza, a ciepły blask świeć tańczył w jego oczach, które lśniły złowieszczo.

– Chodź, zabawię się tobą trochę.

Zabawię się – te słowa sprawiły, że choć mimowolnie skuliłam się w sobie, delikatna fala pożądania przeszyła moje ciało.
– Mam coś wyjątkowego, ale musisz być posłuszna by zasłużyć na spełnienie. Uklęknij, ręce do przodu, głowa nisko. Chcę widzieć twój tyłek, cały. Nie będę cię wiązać, sama musisz panować nad swoimi odruchami.

Mateusz nie lubił być romantyczny kiedy wcielał się w rolę Pana Mateusza. Całowanie, delikatne pieszczoty były mu obce. Gra wstępna nie istniała… A może smaganie pejczem było pieszczotą? Rozkoszną torturą.

Tak, chciałam tego. Oczekiwałam bólu, który mi zada. Strach przed kolejnym ciosem połączony z orgazmiczną ekstazą… Usłyszałam charakterystyczny dźwięk metalu. A więc pas… Jego szeroki, czarny pas zakończony dużą klamrą, który ubiera na ważne spotkania stanie się narzędziem jego przyjemności. Poczułam chłód metalu przesuwający się po mojej rozgrzanej kąpielą skórze. Pan Matusz przesuwał klamrę coraz niżej, a moje ciało przeszyły dreszcze podniecenia i oczekiwania. Nagle poczułam smagnięcie pasem. Odruchowo zwinęłam się w kulkę chowając się przed kolejnym uderzeniem.

– Co ja powiedziałem? Masz być grzeczną suką. Wracaj do poprzedniej pozycji! – usłyszałam lodowaty głos nie znoszący sprzeciwu.

Ponownie wypięłam tyłek. Smaganie stało się mocniejsze, ból stał się nie do zniesienia. Wbiłam palce w brzeg materaca i cicho jęczałam. Nagle Pan Mateusz przerwał swoje tortury. Nie śmiałam podnieść wzroku, ale słyszałam, że oddalił się. Usłyszałam muzykę. Mocną, dziką, szybką o ciężkich basach trafiających prosto w serce i sprawiającą, że krew szybciej płynie w żyłach. Poczułam chłód skóry na szyi. Ale to nie była moja obroża, zapach był inny. Skóra pachniała Mateuszem. To był jego pas. Zacisnął go. Poczułam nagłe szarpnięcie. Podniosłam gwałtownie głowę, a Pan Mateusz wbił się w moją cipkę. Poruszał kutasem w rytm muzyki jednocześnie trzymając pas i nie pozwalając mi opaść. Fale rozkoszy zalewały moje ciało, jego pchnięcia stawały się coraz gwałtowniejsze i głębsze. Uczucie bólu gdzieś zniknęło. Liczył się tylko jego kutas i coraz mocniejszy uścisk pasa na mojej szyi. Słyszałam wyraźnie dźwięki tej dzikiej muzyki i pojękiwania Pana Mateusza mieszające  się z moim śpiewem. Wbił się po raz ostani i zalał mnie. Czułam jego pulsującego kutasa w mojej rozgrzanej cipce. Nie, jeszcze trochę… Dlaczego tak szybko? Pan Mateusz zwolnił uścisk i bez tchu opadłam na poduszki.

Dildo Eliss

– To co, idziemy spać?

Jak to spać? Moje rozdygotane ciało chciało jeszcze, moje wyostrzone serią orgazmów zmysły chłonęły każdy zapach, każdy smak i jeszcze ta pieprzona muzyka. Nie, to nie może być koniec! Łapałam oddech, a moja cipka pulsowała chcąc więcej.

– Mam coś specjalnego dla ciebie. Byłaś dzielna i zasłużyłaś na przyjemność. Głos Pana Mateusza stał się milszy, delikatniejszy. W dłoni trzymał… Dildo.

Ale nie jakieś zwykłe falliczne dildo! To było inne, o pięknym kształcie połączonych ze sobą kuleczek. Było duże i – co najciekawsze – było drewniane. Tak. Mój mąż trzymał w dłoni najpiękniej wykonane dildo jakie kiedykolwiek widziałam!

– Masz, trzymaj. Zobacz jak pięknie leży w dłoni! Pomyśl jak cudownie wypełni twoje wnętrze! – z tymi słowami podał mi to maleństwo, które w moich dłoniach okazało się nie być takim maleństwem.

Trzymałam dość pokaźny, zachwycający kawałek drewna. Ciepłego w dotyku o niby gładkiej powierzchni, a jednak artysta, który je wykonał zachował strukturę drewna. Zmysłowa zabawka. Igraszka.

– Przekonasz się, że ci się spodoba kiedy cię nim zaspokoję. Kładź się na plecach – rozkazał Pan Mateusz. Ułożyłam się wygodnie, rozchyliłam wciąż mokre uda i oddałam się przyjemności. Pan Mateusz delikatnie wsunął dildo do mojej cipki. Poczułam przyjemne wypełnienie. Mąż bawił się mną. Przyśpieszał pchnięcia, to zwalniał. Droczył się ze mą doprowadzając do obłędu… Ogarnęła mnie niekończąca się przyjemność. Moja cipka zaciskała się na gładkim dildo, czerpiąc niesamowitą rozkosz z jego obłego kształtu, rozpieszczając mój guziczek. Zalewałam dłoń mego męża ciepłymi kobiecymi sokami. Krzyczałam z rozkoszy, wiłam się, wreszcie zatraciłam w orgazmicznym tańcu, gdzie dyrygentem był Pan Mateusz, a jego batutą stało się drewniane dildo… Muzyka ucichła, pozostał tylko zapach rokoszy na pościeli i drewniane dildo między nami kiedy zmęczeni przyjemnością zasnęliśmy wycieńczeni.

Jutro znów zaśpię i nie obejrzę tego pieprzonego serialu.