Geometria Uczuć rozdział XIII

Geometria Uczuć – Rozdział XIII

– Ten prysznic jest zdecydowanie za mały – orzekł Adam, wciśnięty między dwie kobiety. – Nie mam się nawet jak porządnie umyć.

Po popołudniowych, seksualnych zabawach cała trójka postanowiła wziąć prysznic i zapragnęli zrobić to razem. Ale faktycznie, kabina – choć duża – nie była przystosowana dla trzech osób.

– Już my cię umyjemy. – Zaśmiała się Anka i puściła oczko do Aleksandry, a następnie chwyciła żel pachnący truskawkami, wylała sobie na biust i zaczęła ocierać się piersiami o Adama. Olka zrobiła dokładnie to samo. Dziewczyny, nie używając rąk, starały się swoimi piersiami jak najdokładniej namydlić swojego faceta. Aleksandra plecy i pośladki, a Anka klatkę piersiową. Mężczyzna roześmiał się.

– Jesteście wariatki.

– Ty, Olka, jemu znowu stoi – krzyknęła Anka. – Można by to wykorzystać.

– Cholera jasna! – zaklął mężczyzna. – Skaranie boskie z wami. Jak jesteś taka mądra, to bardzo cię proszę, żebyś zrobiła coś z tym sterczącym kutasem.

Ance nie trzeba było dwa razy powtarzać. Klęknęła przed mężem i wzięła jego członek w usta. Powoli zaczęła go lizać i ssać. W tym czasie Olka włożyła namydlone, śliskie ręce między jego uda i pieściła jego jądra, jednocześnie opierając twarde piersi na muskularnych plecach Adama. Dochodząc szybko, mężczyzna jęknął i krzyknął, i wlał swoją spermę w usta Anki. Ta ochoczo wypiła ją do ostatniej kropli, uśmiechając się i oblizując jak kotka pijąca mleko.

Wpis, który właśnie czytasz jest częścią większej całości, którą tworzy dla LustShop Stories Hanka V. Mody. Jeśli jeszcze nie znasz poprzednich części, to szczerze radzimy zacząć od pierwszego rozdziału, bo „Geometria Uczuć” smakuje najlepiej podana od początku 🙂

– Jesteście okropne – wysapał Adam. – Wykończycie mnie. Mam już swoje lata i mam dość. Wychodzę, a wy, jeśli ciągle wam mało, zajmijcie się sobą.

Obie dziewczyny zaczęły się śmiać i gdy tylko opuścił łazienkę, zaczęły delikatnie się całować, ocierając się o siebie piersiami. Anna głaskała Aleksandrę po włosach i twarzy. Obejmowały się i przytulały. Tonęły w pocałunkach, rozkoszując się sobą.

– Tak mi z tobą dobrze – szeptała Anka. – Lubię twoją miękkość i twoje ciepło – mówiła, jednocześnie przesuwając dłońmi po ciele Aleksandry. Ta oddawała jej każdą delikatną pieszczotę.

– Też mi dobrze, tak szaleńczo dobrze. Wiesz… – Olka przestała głaskać Annę, ujęła jej głowę w dłonie i zbliżyła do niej swoją twarz. Wyszeptała jej prosto w usta: – Kocham cię. – Anna zamarła, uśmiechnęła się i pocałowała najczulej swoją kobietę.

– A ja kocham ciebie – odpowiedziała. – I bardzo się cieszę, że jesteś tu z nami. Bardzo.

Przytuliły się do siebie i delikatnie kołysały, pozwalając wodzie obmywać ich ciała.

***

Siedzieli wszyscy troje na kanapie. Przynajmniej ta, w porównaniu z prysznicem, była na tyle duża, że bez problemu się na niej pomieścili, i to dość komfortowo. Anna czytała książkę, Aleksandra bawiła się swoją komórką, a Adam otworzył laptop i pisał jakieś sprawozdanie.

– Ależ mi tu z wami dobrze – westchnęła Anna. Spojrzeli na nią równocześnie. – Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że mogę was mieć. I nie, nie przerywajcie. Teraz ja mówię.

– Oho! – zaśmiała się Aleksandra i puściła oczko do Adama. Ten też się zaśmiał, ale po chwili oboje patrzyli poważnie na Ankę.

– Chciałam powiedzieć, że was kocham, i to was dwoje chciałabym mieć przy sobie. Ale też chciałabym, żebyście czuli, że to jest wasze miejsce. Że chcecie tu być właśnie w takiej konfiguracji. Inaczej to jest zupełnie bez sensu. Adam. – Spojrzała na swojego mężczyznę i wzięła go za rękę. – Tak, kocham Olkę, ale ciebie kocham niezmiennie od wielu, wielu lat i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Rozumiesz?

– Tak, coraz bardziej to rozumiem – odparł i pogładził ją po dłoni.

– To dobrze. Musimy o wszystkim rozmawiać, jeśli nie chcemy tego stracić. Powtarzam, jeśli wszyscy chcemy, żeby tak było, jak jest. Olka. – Tym razem spojrzała na dziewczynę, a ta uśmiechnęła się do niej. – Rozumiem, że jesteś młoda i całe życie przed tobą. Rozumiem też, że może nadejść taki dzień, że stwierdzisz, że to nie dla ciebie, że chcesz normalnego związku, dzieci i tak dalej. Wtedy, mam nadzieję, razem zastanowimy się, co z tym zrobić, poszukamy rozwiązania. A jeśli będziesz chciała, to odejdziesz, a my będziemy musieli zaakceptować każdą twoją decyzję.

– A jeśli to z wami będę chciała mieć dzieci? – wypaliła Olka. – A ty byś nie chciała mieć? – zapytała Ankę.

– Jakoś do tej pory nie były mi potrzebne do szczęścia – odparła szczerze Anka.

– A teraz ci są… potrzebne? – zainteresował się Adam.

– Nie, dalej nie, ale jeśli Ola…

– Jeśli Ola co? – Adam nie wierzył w to, co słyszy.

– Jeśli Ola by chciała… kurczę, nie wiem, nie myślałam o tym w tych kategoriach.

– Słuchajcie – przerwała im Olka. – Ja teraz też nie chcę dzieci, spokojnie, może nigdy nie zachcę i nie będzie problemu. Ale przyjmuję taką hipotetyczną ewentualność. I wystarczy mi deklaracja, że jeśli tak się stanie, to będziemy rozmawiać.

– Ode mnie ją masz – powiedziała Anna i uśmiechnęła się do dziewczyny, a następnie spojrzała na Adama. Ten wziął dłoń Aleksandry i ucałował jej wnętrze.

– Obiecuję, że i ja nie będę kategorycznie na nie, będziemy rozmawiać – powiedział to i sam się zdziwił swojej otwartości. Zaczynało do niego docierać, że coraz bardziej zależy mu na jego kobietach i na ich szczęściu, a nie tylko na własnej wygodzie.

– Kocham was – powiedziała Anka i wróciła do książki. Czuła się szczęśliwa. Każde z nich zajęło się tym, co wcześniej, i wszyscy delikatnie uśmiechali się do siebie i świata.

***

– Słuchajcie! – Olka wpadła do kuchni, gdzie Anna szykowała kolację, a Adam parzył herbatę. – Znalazłam blog, Swing With Me. Oni tam piszą o swingowaniu.

– Oni…?

– No tak, oni, bo to małżeństwo jest. Zawsze myślałam, że to dla ludzi znudzonych seksem w związkach, ale jak tak czytam… Może byśmy poszli na imprezę swingerską? W Warszawie są kluby. Co? Poszlibyśmy?

– Jasna cholera, mówiłem, że będziemy rozmawiać o wszystkich potrzebach, ale nie wiedziałem, że nastąpi to tak szybko – powiedział Adam.

– To nie potrzeba, lecz propozycja – powiedziała Olka i usiadła na krześle.

– Ale nudzi ci się już? – Anna była sceptyczna.

– Nie, że nudzi. Z wami nie można się nudzić. Ale moglibyśmy zrobić coś szalonego.

– Przypominam ci, że żyjemy w trójkącie. – Adam postawił przed nią kubek z herbatą.

– Noo, jeśli to dla ciebie za mało szalone, to ja już się boję – powiedziała Anka i wrzuciła tuńczyka do miski.

– Już to jest trudne do poukładania.

– Ja was nie chcę do niczego namawiać – powiedziała Olka. – Mogę tam iść, mogę nie iść. Rzucam tylko propozycję. Przecież nawet jeśli pójdziemy, to nie musimy z nikim nic robić. Możemy się pobawić sami ze sobą albo wyjść. To nic złego.

– Możemy pomyśleć – powiedział Adam.

– Serio? – zapytała Anka.

– Pomyśleć, powiedziałem, co ci szkodzi?

– Okej, pomyślimy.

– Albo wiecie co. – Olka była jakaś nakręcona. – Ja wejdę na jakieś forum i popytam ludzi, co o tym myślą, a wy poczytajcie ten blog i zdecydujemy.

– No i malinowo – zaśmiał się Adam.

– Malinowo – zawtórowały mu dziewczyny.

Korekta / Redakcja: Magdalena Polanowska


Weź udział w ankiecie i sam zdecyduj o dalszych losach bohaterów! Odwiedź nasz fanpage i oddaj głos ➡️ https://www.facebook.com/1686961464867484/posts/2507529532810669/