ls-poems-pokatna-s01e08

Dziewica

Byłam w gościach u Lucyfera
Bałam się go lecz niesłusznie
On mnie tak sponiewierał…

Jego szepty wilgotne
Macanie zmysłów słowem
Może to nieistotne?
Bo żądzą doprawione
I że dziewica?
Toż to łganiem dokarmione

Po wizycie olśnienia dostałam
Nie warto się kajać
Niewinną udawać
Wszystkich zadowalać
Moc pożądania…
jest tak okazała!

Rozpaliła mnie chęć
Chodzenia nago
Czekając na twój dotyk
Codziennie, co noc i co rano!

Stwardniała pierś
Pot strugami ciekł
Bez przyzwoitości
Zamglona pragnieniem
Czułam mej cnoty kres

Senne marzenia
Rozpędzają ku poczynaniom
Demony szukają pokarmu
By legnąć z twym gorącym ciałem

Nie bądź ostrożny
Napieraj z całych sił
Pocałunkami zagryzaj
Zalej doznaniami
Mimowolnie ocieraj
Zapachem kryj

Bezwstydnie się tobie oddaję
Łaknienie klątw orgazmów
Na zawsze we mnie zostanie
Bądźmy tak szaleni po grób
Obleczeni dynamiką spazmów
Rozkoszny wspólny jęk
Tu… rozumiemy się bez słów
Pachnę grzechem… nie żałuj!

PoKątna