Przystępuję do spowiedzi względnej,
Naznaczyłam się następującymi grzechami:
Poddałam się niechlubnej rozkoszy,
ozdobioną piekielną gęstwiną
i oblepiłam się nią po brzegi.
Zjadłam zakazany, nabity błogostanem owoc i jestem nienasycona.
Chcę nim dalej podniebienie pieścić.
Zażyłam narkotyk, obijający ściany krwiobiegu,
czyszcząc jego każdą ścieżkę z resztek świętości.
Haniebnie żądałam zniewolenia,
by potem móc, z całych sił,
uderzać w bramy niebiańskiej upadłości.
Skręcona z doznań, poćwiartowałam
i odrzuciłam bezceremonialnie
w ciemną przepaść, możliwość moralności.
Spowita pożądliwym jadem, chcę nim częstować
i ręcznie karmić, inne cielesne i duchowe niewinności.
Przeklęta, niechybiona przypadkiem, obleczona ekstazą,
unoszę się nad oparami zbezczeszczonej godności.
Ten oto mój rachunek sumienia, bardzo egoistyczny,
chcę by gładko się trwonił i sięgnął rozmiarów mistycznych.
– PoKątna –
P.S. Więcej rozpalającej zmysły, autorskiej poezji musicie sami poszukać PoKątach 🙂