ls-s-sprawy-biznesowe

Pan Mateusz, Rozdział II: Sprawy biznesowe

Mia ubrała futro i przygotowywała się do wyjścia.

– Wrócę wieczorem albo wcześniej, wiesz że nie lubię zakupów. Jak już przyjedzie to zrób jej chociaż kawę i nie opowiadaj chamskich kawałów, OK?
– Jasne Skarbie. Dam se radę.
– Pamiętaj, że jak nie podpiszecie tego kontraktu to będę bardzo zła.

Mia spojrzała jeszcze na mnie tymi swoimi zielonymi oczami, a rude włosy cudownie dopełniały Jej nietuzinkową urodę. W futrze wyglądała obłędnie. Szkoda, że miała pod nim ubranie.

– Kocham Cię…
– Ja Ciebie też Tygrysku…

Drzwi się zatrzasnęły, zostałem w domu sam i zająłem się swoimi sprawami. Poskładałem kilka grafik z nowościami na LustShop i obejrzałem kilka głupich filmów na YouTube.

Po dłuższym czasie usłyszałem dzwonek do drzwi. Przyjechała. To zabawne, że współpracujemy ze sobą już kilka lat, ale nigdy nie było sposobności spotkać się „w realu”. Internet chyba faktycznie spłyca relacje międzyludzkie…

Jej figura była równie zjawiskowa jak na zdjęciach. Subtelne krągłości bioder przywodziły mi na myśl antyczne figury, a doskonale wyważony makijaż znakomicie podkreślał piękno twarzy. Odwiesiłem jej kurtkę. Ładnie wyglądała w tym swoim sweterku.

– Witaj, miło cię w końcu zobaczyć w 3D. Jak podróż?
– Daj spokój. Mandat za zepsute światło…
– Hehe, no tak budżet kraju się sam nie zrobi. Kawy?
– A masz wino…?

Ot, po banalnym wstępie znalazłem w barku jakieś wino i przeszliśmy do rozmowy. Ustaliliśmy szczegóły współpracy na najbliższe kilka miesięcy. To znaczy, być może ona ustaliła, bo ja…

Oczami wyobraźni widziałem strużki spermy spływające po jej twarzy, uroczo mijające kąciki ślicznie zarysowanych ust, a następnie kroplami spadające z podbródka na jej ogromne piersi. W kontekście rozmowy o kontrakcie, który miał nam przynieść kilka baniek na koniec roku, myślenie w taki sposób było – delikatnie mówiąc – nierozsądne.

Ponieważ już zupełnie nie mogłem się na niczym skupić, musiałem ochłonąć. Najchętniej zapadłbym się pod ziemię, gdyż każda sekunda dłużej w Jej towarzystwie nieuchronnie prowadziła do… Kurwa.

– Sorry, muszę się odpryskać.
– To chyba nie jest ten poziom szczegółowości, którego bym sobie życzyła…
– Wybacz. Podsumuj budżet, a ja zaraz wracam.

Wyszedłem ze spotkania czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec. Gdy dotarłem do łazienki, obmyłem twarz chłodną wodą i spojrzałem na siebie w lustrze, które było umieszczone prostopadle do drzwi wejściowych (to, jak się za moment okaże, istotny szczegół). Zacząłem gadać do siebie.

– Dobra Mateusz. Masz cudowną Żonę, wspaniałą rodzinę a teraz siedzisz na spotkaniu BIZNESOWYM. Za chwile wrócisz do góry, dokończycie rozmowę, pożegnacie się, zwalisz sobie konia i pójdziesz grzecznie spać. Rozumiemy się?
– I wypuścisz mnie tak samą do domu…?

Kurwa.

Przeklęte lustro było umieszczone w łazience w taki sposób, że nie można było zobaczyć, czy ktoś wchodzi do środka. Sonia już jakiś czas stała w drzwiach i wszystko słyszała. Właściwie to wiedziała też już wszystko. Podeszła do mnie blisko (zdecydowanie zbyt blisko), cały czas przeszywając mnie świdrującym wzrokiem. Jakby chciała mnie zahipnotyzować i chyba jej się udało. Jej dłoń powędrowała w stronę rozporka i zaczęła delikatnie głaskać wybrzuszenie, które wytworzył mój naprężony do granic możliwości kutas. Jednym ruchem rozpięła guzik (jak one to robią…?), a mój fiut wyskoczył na zewnątrz. Sonia lekko uśmiechnęła się. Jej zwilżone winem usta pragnęły teraz mego kutasa bardziej niż kiedykolwiek. Cały czas masując moją pałę, szepnęła tylko:

– Pragnę tego od początku naszej znajomości. Pozwól mi, proszę…

Nie odpowiedziałem. Czułem, jej ciepło, delikatność i swoje łomocące serce. Właśnie w tej chwili oficjalnie przestałem należeć do elitarnego klubu mężczyzn, którzy nie patrzą na Sonię przez pryzmat jej cipki. Nie zdążyłem nawet ułożyć myśli w jakąś sensowną całość, a mój kutas zniknął głęboko w jej ustach. Pamiętacie ten wpis, w którym Sonia pisała o pasji i namiętności przy pochłanianiu fiuta? Właśnie zrozumiałem, o co jej chodziło. Z każdym ruchem czułem ten kunszt i doświadczenie. Przez cały czas patrzyliśmy sobie w oczy. Czułem że jestem coraz bliżej, ona z resztą chyba też bo ruchy były raz po raz bardziej namiętne i zdecydowane.

– Świetnie. Przypieczętowujesz podpisany kontrakt, tak?
– Tygrysku…? JJa tylko… Jakby… Bo Sonia właśnie…
– Widzę. I co teraz?
–…

Z bezszelestnością godną pantery do domu weszła Mia i przyłapała nas na naszych „igraszkach”. Teraz miałem przejebane, bo w wyobraźni już widziałem siebie w głównej roli najbliższego odcinka programu „Zdrady”. Nerwowo spoglądałem raz po raz to na Sonię, to na Mię. Musiałem wyglądać naprawdę groteskowo, bo obie w końcu popatrzyły na siebie i wybuchnęły śmiechem.

Mia podeszła do Soni i roześmiana powiedziała jej coś, co zapamiętam chyba do końca życia.

– Ciekawe jak smakuje mój mąż podany na twoich ustach…?

Uśmiech błyskawicznie został zastąpiony przez zimne spojrzenie. Nie czekając na reakcję Soni, chwyciła ją za szyję i zdecydowanym ruchem przyciągnęła do siebie. Pocałunek był namiętny i głęboki, przyprawiony odrobiną perwersyjnej agresji. Dziewczyny, choć było to ich pierwsze fizyczne spotkanie w życiu, dotykały się niczym kochanki. Po chwili ręka Mii powędrowała do majtek Soni, która od razu słodko odgięła głowę do tyłu. Wyglądała teraz bardzo ulegle i niewinnie, jak niedoświadczona młoda dziewczynka która wpadła w ręce zbirów gdzieś w ciemnej uliczce.

– Chcesz być moją Su?
– Chcę…
– Pragniesz tego, prawda?
– Zdominuj mnie, błagam… Zrób ze mnie szmatę… Proszę, zrób… Teraz…

Mając na uwadze fakt, że dziewczyny prowadziły właśnie ze sobą pierwszy dialog w życiu, zacząłem żałować, że od czasu do czasu nie podglądałem o czym Mia rozmawia z Sonią na Messengerze. W tej chwili wyglądały zjawiskowo.

– Będziesz się tak gapił z kutasem na wierzchu, czy pomożesz mi z nią?

Pytanie Mii nie wymagało odpowiedzi. Ubrałem się i poszedłem do pokoju obok. Z szuflady wyciągnąłem elegancką obrożę (mamy pochowane gadżety w całym domu, tak na wszelki wypadek) i wróciłem do łazienki. Sonia pokornie klęczała obok Mii z rękami ułożonymi na udach. Bez słowa podałem ją Mii. Ona szarpnęła Sonię za włosy, odginając jej głowę do tyłu tak, by odsłonić szyję, założyła obrożę i zapięła smycz. Miała teraz swoją Su obok siebie, przy nodze.

– Idziemy.

Wszyscy udaliśmy się do pokoju, w którym wcześniej rozmawialiśmy o biznesach. Od sypialni dzieliły nas już tylko pojedyncze drzwi. Mia spojrzała na kieliszek z niedopitym winem.

– Klęknij.

Sonia posłusznie wykonała komendę. Mia szarpnęła smyczą w tak sposób, by ponownie odgiąć głowę Soni do tyłu, chwyciła kieliszek i wylała całą zawartość na jej twarz. Wyglądało to przecudnie. Moja domina stanęła na przeciw klęczącej Su i wymierzyła jej dość mocny policzek. Skóra delikatnie się zaczerwieniła, a całość stanowił niesamowity spektakl.

– Idziemy.

Weszliśmy do sypialni. Zasłona skutecznie ograniczała światło, którego promienie próbowały przedostać się do środka. W pomieszczeniu panował półmrok.

– Klęknij. Teraz dokończymy co zaczęłaś.

Podszedłem bliżej w taki sposób, że mój kutas znalazł się na przeciwko pachnącej winem Soni. Aromat wermutu łączył się z zapachem jej ciała, co dawało obłędną mieszankę. Sonia ani drgnęła. Wpatrzona w podłogę posłusznie czekała na kolejne polecenia swojej pani. Mia przysunęła końcówkę smyczy do jej ust tak, by Su mogła zagryźć ją w zębach. Kilkoma ruchami ściągnęła z niej górną część ubioru. Sweter, koszula, stanik.

– Otwórz usta.

Sonia znów bez słowa sprzeciwu wykonała polecenie, a smycz wróciła do dłoni Mii.

– Wsadź w nią kutasa. Niech ma za swoje.

Złapałem ją za podbródek i lekko uniosłem głowę. Następnie zdecydowanym ruchem otwarłem usta i wpakowałem się z fiutem prosto do gardła. Mia przycisnęła jej głowę w moją stronę. Sonia była całkowicie pod naszą kontrolą. Nie mogła oddychać, jednak, wytresowana, ani drgnęła. Mia zbliżyła się do niej nad uchem i wyszeptała swoje ulubione powiedzonko.

– Uważaj czego pragniesz, bo pewnego dnia możesz to dostać ot tak, po prostu.

Sonia na te słowa zaczęła się krztusić, jednak Mia cały czas przytrzymywała jej głowę, by nie mogła się uwolnić. Jej ciało wspaniale się prężyło. Królowa napawała się subtelnym erotyzmem duszącej się dziewczyny. Cała ta sytuacja działała też na mnie, bo czułem jak coraz więcej krwi napływa do mojego wojownika, który z każdą chwilą coraz bardziej twardniał w ustach Soni. Nagle szarpnęła ją za włosy i odsunęła głowę. Sypialnię przeszył głośny odgłos desperacko wciąganego powietrza. Sonia mogła wreszcie odetchnąć. Strużka śliny ciągle łączyła jej usta z moim chujem.

– Dlaczego na niego patrzysz!? Kto ci pozwolił!?

Mia zamachnęła się i skórzana smycz kilkakrotnie uderzyła Sonię w plecy, która, jeszcze dysząc, natychmiast pokornie wróciła do swojej pozycji. Wpatrzona w podłogę. Z opuszczoną głową.

– Jesteś nieposłuszna. Czas na karę. Karę dla niegrzecznej Su. Wstań.

Wszyscy w końcu pozbyliśmy się ubrań. Choć szkoda, bo czarne figi i stringi wyglądały prześlicznie na łonach dziewczyn.

Mia wzięła do ręki metalową ostrogę, stanęła za Sonią. Ponownie pociągnęła za smycz tak, by Su uniosła głowę do góry i zaczęła nią wodzić po całym ciele. Wbijające się szpilki zadawały rozkoszny ból, który przeszywał zniewolone ciało. Sonia, mimo braku pozwolenia, jęczała i dyszała, nie mogła się powstrzymać. Igły wbijające się w okolice sutków doprowadzały ją do obłędu. Mia tym razem okazała się łaskawa, bo postanowiła nie wymierzać kolejnej kary za brak dyscypliny, tylko doprowadzić swoją Su do końca. Albo raczej – zmusić ją do szczytowania. Przesunęła ostrogą w dół i zatrzymała tuż przy łechtaczce. Końcówka jednej z igieł znalazła się tuż nad nią w taki sposób, że jeżeli Su stała nieruchomo to nic się nie działo; jeśli by się poruszyła lub chociaż tylko zadrżała, jej łechtaczka natychmiast spotykała się z ostrą igłą, która zadawała ból. Tak też się kilka razy stało. Sonia szybko odnalazła rozkosz w tym cierpieniu, doprowadzając się do orgazmu. Ten widok był obłędny. Moje najbardziej porąbane sny i wyobrażenia nigdy nie niosły ze sobą takiego ładunku perwersji. Rzeczywistość jednak jest jeszcze w stanie mnie zaskoczyć. Królowa przemówiła ponownie.

– Radzisz sobie. Teraz będziesz miała okazję się popisać.
– Tak moja Pani.

Mia ułożyła się na plecach na łóżku, tak, by nogi znalazły się poza nim. Smyczą przyciągnęła Sonię do swojej gorącej cipki.

– Lepiej zrób to tak, żeby Mateusz nie musiał po tobie poprawiać. Rozumiesz?
– Tak moja Pani.
– Popatrz na mnie.

Sonia uniosła głowę i spojrzała swojej Pani w twarz. Jej uległy wzrok, podkręcony niedawno przeżytym orgazmem mocno zadziałał na Mię.

– Zaczynaj.

W tym samym momencie Królowa szarpnęła smyczą tak by usta Soni wylądowały na jej łechtaczce. Mia aż jęknęła z zachwytu. Sonia mogła teraz wyrazić się w pełni swej uległości zaspokajając dzikie pragnienia swojej Pani. Ja też chciałem zaspokoić swoje. Podszedłem do Mii, klęknąłem nad nią i wsadziłem kutasa do jej ust. Czerwone wargi natychmiast go objęły i zajęły się ssaniem. Uwielbiała mieć coś w ustach w trakcie zabawy cipką, ale dotychczas, będąc w Niej, mogłem zaoferować jedynie kciuk. Dziś w końcu mogło się to zmienić. Domina wiła się z rozkoszy. Sonia musiała robić naprawdę dobrą robotę swoim językiem. Najwyraźniej jej pasja i namiętność dotyczyła nie tylko fiutów. Po dłuższej chwili tych rozkoszy poczułem jak usta Mii zaciskają się na mnie. Królowa była już bardzo blisko. Chwyciła moją rękę i ułożyła na szyi. Gdy poczułem że jest bliska orgazmu, zacisnąłem dłoń. Twarz Soni natychmiast zalała ciepła fontanna soków z cipki swojej dominy. Su grzecznie zaspokoiła swoją Panią. Cała wilgotna wyglądała przepięknie. Nie sądziłem, że uległość jest taka sexy.

Teraz nastał czas na zasłużony orgazm dla Soni.

Mia przyciągnęła jej wilgotną twarz do swojej, tak by mogła ją namiętnie pocałować. Cały czas trzymając ją za smycz, spoglądnęła jej w oczy, choć teraz zimny, lodowy wzrok Królowej zamienił się w ten pełen miłości, który dotychczas był zarezerwowany wyłącznie dla mnie. Ej, dziewczyny, co się dzieje!? Z drugiej strony… Jakoś nie miałem serca im przerywać zabawy…

Mia popatrzyła w moją stronę i z charakterystycznym dla siebie uśmiechem powiedziała, bym pokazał Soni, jak bardzo zwinne mam palce. Coś faktycznie musiało być na rzeczy, bo dawno temu pierwszy raz udało mi się Ją doprowadzić do wytrysku właśnie palcówką. Wymagało to trochę wprawy i pozwoliło na jeszcze bardziej precyzyjne poznanie ciała Mii. Uwielbiam te uczucie, gdy po chwili napięcia feeria rozkosznych soków zalewa mi dłoń, a następnie przesuwam ją do Jej twarzy dając poczuć Mijce Jej własny smak, a Ona skrupulatnie wszystko wylizuje paluszek po paluszku, by nie uronić ani kropli.

Sonia wypięła się w pozycji na pieska. Zadałem pytanie.

– Mio, nie uważasz, że Twoja niewolnica zasługuje dzisiaj na coś wyjątkowego?
– Za tą minetkę chcę się z nią ożenić!
– Nauczymy Sonię dzisiaj czegoś nowego. Co Ty na to?

Sonia chyba skumała co chcemy z nią zrobić. Odwróciła głowę w stronę Mii, w oczach wyraźnie było widać niepewność.

– Chcesz coś powiedzieć?
– Tak moja Pani.
– Słucham?
– Nigdy jeszcze nie próbowałam niczego tam z tyłu… Trochę się boję…

Mia podeszła do Soni, popatrzyła na jej twarz, uniosła dłoń i położyła na policzku. Gdzieś w głębi obie dziewczyny zaczęły się uśmiechać. Wytworzyła się między nimi taka niezwykła, kobieca więź. Bez ściemy – iskrzyło między nimi. Po raz kolejny zrozumiałem, dlaczego kiedyś zakochałem się w Mii. Ten wzrok, który jednocześnie wzbudzał lęk, ale i zaufanie; uśmiech, jednocześnie serdeczny i szyderczy, wystudiowane, majestatyczne ruchy dłonią… Moja Mia. Królowa.

– Nie bój się. Tutaj nikt ciebie nigdy nie skrzywdzi.
– Tak moja Pani.
– Wiem czego pragniesz. Czuję to. Należy Ci się…
– Posiądź mnie moja Pani. Błagam.
– Zaopiekuję się tobą, nie bój się.
– Dziękuję moja Pani.

Mia ułożyła się pod Sonią. Zabawna pozycja jak na dominę, ale mogła teraz przyciągać jej głowę za smycz i całować, kiedy miała na to ochotę. Nadal niewolnica była pod Jej kontrolą. No, i mogły na siebie bez przerwy patrzeć… Ja stojąc z drugiej strony miałem przed sobą wspaniały widok – rozkosznie wypiętą pupcię Soni i wilgotną myszkę Mijki. Musiała być bardzo mocno podniecona, bo czułem bijące od niej ciepło. Takie charakterystyczne, erotyczne.

Z naszej sypialnianej szafki rozkoszy wyciągnąłem elegancką zatyczkę analną (cały czas wierzę, że językoznawcy kiedyś znajdą jakieś bardziej romantyczne określenie dla tej zabawki) – oryginalny Marc Dorcel z rubinowym kryształkiem. Pokryłem go dość sporą ilością lubrykantu Back Door (ej, ta nazwa akurat jest spoko), a samą pupcię spryskałem sprayem rozluźniającym, który kiedyś służył Mijce, gdy rozpoczynała zabawę ze sobą od tyłu.

Po chwili delikatnie wodziłem buttplugiem wokół „drugiej” dziurki Soni. Mijka powolutku przyciągnęła jej twarz do swojej; ich usta ponownie się spotkały. Namiętny, piękny pocałunek. W tym samym momencie powoli wsunąłem zatyczkę do środka. To była zupełnie nowa sytuacja dla Soni. Pomogliśmy jej pokonać kolejne bariery, przesunąć granice. Nie było już Pani i Su – obie dziewczyny nie mogły się sobą nacieszyć. Całowały się, dotykały, wodziły palcami po sutkach, ramionach, policzkach; głaskały się po włosach… Chciały być jedną wielką wspólną rozkoszą. Na twarzach malowały się wspaniałe obrazy przyjemności, radości, zaufania i zrozumienia. Życzę każdemu facetowi, by choć raz w swoim życiu mógł zobaczyć tak cudowny spektakl uczuć.

W końcu, gdy pierwsze emocje opadły, zdecydowałem się kontynuować zabawę. Sonia cały czas ruszała tyłkiem tak, by czuć wewnątrz ruch zatyczki, a ja wsadziłem palce do jej cipki. Wypięła się jeszcze bardziej. Była w środku zupełnie inna niż Mia. Musiałem nauczyć się, gdzie ma swój najczulszy punkt. Jej namiętne ruchy wcale mi tego nie ułatwiały, ale chyba się jej podobało, bo wiła się coraz energiczniej. Delikatnie poruszałem palcami w przód i w tył, by spotęgować te doznania.

Drugą ręką uniosłem cipkę Mii tak, by móc w nią wejść, podczas gdy Ona sama cały czas bawiła się łechtaczką. Nie była to najwygodniejsza pozycja, ale festiwal rozkoszy jakim mogłem napawać swój wzrok był tego wart. W myślach błagałem los, by doszły równocześnie. I chyba to usłyszały…

Miałem wrażenie, że zaraz obie eksplodują. Zupełnie jakby spełniały się ich najgłębsze, najbardziej upragnione fantazje. Mijka charakterystycznie odgięła głowę do tyłu, zamknęła oczy i rozwarła usta. Była już bardzo blisko szczytu. Ten widok podziałał na Sonię, bo poczułem jak nagle zrobiła się bardzo mokra. Nagle obie wygięły się w swoje najrozkoszniejsze pozy… Czułem pulsowanie Jej cipki na swoim kutasie, a jej na palcach. Dziewczyny rzuciły się sobie w ramiona. Oddaliłem się i pozwoliłem im przez moment znów cieszyć się sobą. Znów uśmiechały się patrząc na siebie, a zmęczony oddech cudownie unosił ich piersi. Były zaspokojone, szczęśliwe.

Pozostałem ja, ze swoim marzeniem, które wpadło mi do głowy dzisiaj w trakcie rozmowy z Sonią. Rozochocone dziewczyny spoglądnęły na mnie i na siebie, po czym wybuchły gromkim śmiechem. Po chwili uklęknęły obok siebie. Miałem przed sobą dwie prześliczne twarzyczki, których uroda była naprawdę onieśmielająca.

Mijka chwyciła mojego kutasa i zaczęła poruszać w przód i w tył, a Sonia palcami delikatnie głaskała mnie za jądrami. Z jednej strony pragnąłem by chwila ta trwała jak najdłużej, z drugiej dziewczyny nie mogły doczekać się wytrysku. Nie mogłem się dłużej powstrzymywać i z impetem wystrzeliwałem raz po raz na buzię Soni i Mijki. Marzenie spełniło się – podwójnie! Strużki spermy spływały po ich twarzach, uroczo mijając kąciki ślicznie zarysowanych ust, a następnie kroplami kapały z podbródka na piersi. Dziewczyny spoglądnęły na siebie i kolejny raz ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Gęsta, lepka ciecz tylko jeszcze bardziej je rozpalała. Po wszystkim rozbawione poszły pod prysznic.

A ja miałem materiał na kolejną, niesamowitą opowieść.

P.S. kontrakt ze względu na błędy formalne został odrzucony. Sonia będzie musiała nas odwiedzić jeszcze raz. Mia dziwnym trafem, mimo początkowych deklaracji, w ogóle nie była zła.