ls-s1e8

Rozdział VIII: Instrukcja Obsługi

Drodzy Panowie (Panie w zasadzie również),

Jak to jest, że niektórzy z Was czytają nas dokładnie tak, jak chcemy? Ściślej – nie chodzi o kobiece humorki i zachcianki, a o seks. Pierwszy, niekontrolowany, spotęgowany porządną dawką hormonów. Miesiącami musiałam instruować swojego ex, w jaki sposób ma mnie dotykać i pieścić, żeby sprawić mi przyjemność, a tu nagle jeb! Przypadkowa znajomość, pierwszy seks i 5 orgazmów.

Grzecznie ponawiam pytanie: jak to robicie?

Stereotyp, który od zawsze siedział w mojej głowie brzmi mniej więcej tak: Młody = niedoświadczony, więc nie ma co się spodziewać fajerwerków. Starszy = pal licho przeszłość; doskonale wie, jak sprawić przyjemność kobiecie. Teoretycznie powinno tak to wyglądać. Praktyka jednak pokazuje, że jest zupełnie inaczej.

Umówiłam się kiedyś z 35–latkiem. Teraz nie brzmi to „staro”, ale kiedy ma się 21 lat, to wszyscy z „3” z przodu są w wieku emerytalnym. Facet, wydawać by się mogło, dojrzały, doświadczony, żonaty (tej kwestii poświęcę osobny wpis). Sprawiał wrażenie pewnego siebie i znającego potrzeby kobiet. Poszłam z nim do łóżka „z ciekawości”. Fakt, był przystojny, męski i miał świetnie zbudowane ciało. Umówiliśmy się w ładnym apartamencie, wypiliśmy wino i dużo rozmawialiśmy. Do tego momentu naprawdę był „prawdziwym, dojrzałym” mężczyzną. Potem zaczęliśmy się pieprzyć. To znaczy ja zaczęłam, bo on zaczął odstawiać jakiś indiański taniec godowy. To była tragedia! Zamiast całowania – migotanie jęzorem na prawo i lewo. Zamiast umiejętnych ruchów i pieszczot – ruchy, jak przy pląsawicy Huntingtona.

Kurwa, serio?

Ubrałam się szybko w trakcie jego: „Kochanie zaczekaj założę gumkę”.

Chyba wówczas pobiłam rekord. W wojsku mają 1 minutę na ubranie, ja zrobiłam to w pół. Z bielizną oczywiście.

Nic więc dziwnego, że kiedy spotkałam 28–letniego Piotrka, byłam zdziwiona co najmniej do 2 godzin po randce. Umówiliśmy się na drinka w klubie, jakieś tańce i ewentualne wspólne gotowanie u niego w domu. Tzn. wiecie, o jakie gotowanie mi chodzi…

Był strasznie nieśmiały i przez pierwsze dwie godziny bez alkoholu, dosłownie wszytsko mu leciało z rąk. Roztrzepany dwudziestoparolatek, który swoim zachowaniem prowokował mnie do sarkastycznych docinek. Nie zależało mi na nim kompletnie, więc mogłam sobie pozwolić na takie „wstawki” w rozmowie. Po długich tańcach, wylądowaliśmy w końcu u niego na kwadarcie. Jejku, jak on mnie śmieszył! Ten jego inteligentny wyraz twarzy, podkreślony szerokimi Ray-Banami i starannie wyprasowana koszula! Wypisz, wymaluj – jakbym nie znała, powiedziałabym, że student informatyki. Z tym, że przystojny. Po szybkim prysznicu, położyłam się na jego łózku i zaczęłam przeskakiwać z kanału na kanał w TV. Kątem oka obserwowałam go. Krzątał się nerwowo po pokoju i nie za bardzo wiedział, jak się za mnie zabrać. Ukradkiem zaczął rozpinać koszulę. Matko, jak mnie to rozbawiło! Naprawdę był uroczy w tym całym swoim zażenowaniu i stresie.

Klepnęłam dłonią w materac, dając mu jasno do zrozumienia, że może się położyć obok mnie. Uśmiech nie chciał zejść mi z twarzy. Podszedł niepewnie do łóżka i szybko pozbył się ubrań. Zrobił to na tyle niezgrabnie, że znów ryknęłam śmiechem i mój chłopak zawstydził się kompletnie. Nie był w stanie zrobić już żadnego ruchu! Chwyciłam go szybko za ręce i powaliłam na materac. Usiadłam okrakiem na jego biodrach i patrzyłam w jego rozproszone oczy. Były pełne stresu, pożądania i… Władzy. Pocałowałam go namiętnie w usta, pomrukując przy tym cicho, iiiii naaaaagle… W mojego chłopca wstąpił diabeł.

Tak, to najlepsze porównianie. Istny demon. Zdjął te swoje śmieszne okulary i obrócił mnie zgrabnie na plecy. Już nie przypominał chłopca sprzed 5 minut. Poddałam się temu co robi i delikatnie uniosłam biodra, żeby mógł ściągnąć moje majtki. Zaczął delikatnie całować moje uda. Pomyślałam sobie: „no dobra cwaniaczku. Zaczynaj i kończ, bo nie znam jeszcze takiego, który zrobił mi dobrze językiem”. Jak bardzo się myliłam…

Jego usta idealnie ułożyły się w okolicy mojej łechtaczki. Czułam jak jezykiem zatacza kółka. Robił to delikatnie, by zaraz potem chwycić mnie mocno za pośladki i ugryźć w udo. Po chwili wracał z językiem i intensywnie drażnił moją łechtaczkę, która stała się bardzo nabrzmiała. Fuuuucccck. Na samo wspomnienie o tym, robi mi się mokro. Rozchyliłam swoje uda i w pełni oddałam się jego pieszczotom. Jego miękki język wwiercał się we mnie głęboko. Ani razu nie oderwał ust od mojej cipki, tylko delikatnie przytrzymywał moje dłonie, które wbijały się w jego ramiona. Kiedy widział, ze się zbliżam do końca, odrywał usta i pionowymi, stanowczymi ruchami poruszał językiem wzdłuż całej cipki. Zrobił to może 3 razy, niesamowicie mnie przy tym irytując.

Czułam, że zbliża się finał, ale byłam w tak ogromnym szoku 
(jak on tak może bez instrukcji!?), że specjalnie odkładałam ten moment. Nie przerwał nawet na moment oralnej zabawy z moją łechtaczką. W międzyczasie delikatnie wsunął palec w mój tyłek – to jeszcze bardziej spotęgowało moje doznania.

I przestałam myśleć.

Uniosłam nagle swoje biodra i chwyciłam go za włosy, dociskając jego usta do mojej cipki.

Nigdy nie było lepiej. Zrobił to idealnie. Bez słowa „niżej, wyżej, nie przerywaj”. Skąd wiedział? Nie mam pojęcia ale wiem jedno. Na pierwszym miejscu tej nocy była moja przyjemność.

:*